2. Moc destrukcji.

Na chwile przestać myśleć i opanować się.

Zebrać myśli i wszystkie je wyrzucić. Nie pożądać, oczyścić łeb z balastu, który przygina ją coraz niżej.

Przykry krajobraz, z którego tylko uciec, to moje dzieło. Prawie mnie nie widać! Stapiam sie z tym tłem idealnie.

Co już zniszczyłem? Prościej: co zostało? Kawałek mnie, fundament innej stabilnej całości.

Pracę nad tym odłożyć? Zły pomysł. Moc jest. Tylko zmienić jej charakter. Posprzątać krajobraz i dać mu nowy, pogodny i zdrowy porządek.

Od czego zacząć? Od projektu rzecz jasna. 🙂 Do wtorku projekt. A potem…? Obym pamiętał swoje dobre chęci.

Skomentuj

Twój email nigdy nie jest ujawniony osobom trzecim. Wymagane pola są oznaczone *

*
*