30. Mały sukces na co dzień.

ŁESK, Camerimage, SSS, EC1, Euro 2012, Festiwal Dialogu Czterech Kulturfelieton Pana Tomasza Piątka … W świetle wielu niepowodzeń jakie stały się udziałem naszego miasta, w mojej głowie, wśród znajomych oraz w łódzkim środowisku ludzi świadomych rodzi się nowa refleksja na temat przyszłości Łodzi.

To dobrze, że w mieście dużo się dzieje. Łódzka kultura stoi w tej chwili niewątpliwie na poziomie najwyższym od lat. Obywatelskie zaangażowanie mieszkańców miasta osiągnęło poziom nigdy do tej pory nie notowany, wyróżniający się na tle całego kraju. Przedsięwzięcia, za które się bierzemy mają w założeniu spory rozmach. Niestety w przytłaczającej większości przypadków założenia nie mają szansy zostać wprowadzone w życie. Dzieje się tak z różnych przyczyn, które pozostawię bez komentarza.

Lokalne oraz zamiejscowe media informują nas o postępach Łódzkich projektów, a za czym idzie o wielkiej masie niepowodzeń. Nie tylko mnie, gdy otwieram gazetę kusi by przyłączyć się do ogólnego nurtu niezadowolenia. Dziennikarze mają ograniczone możliwości traktowania nas pozytywnymi informacjami. Owszem przedzierają się informacje o zacnych i udanych imprezach takich jak LDZIGN czy FASHIONPHILOSOPHY. Powodów do zadowolenia jest niestety dużo mniej niż do narzekania.

Moim zdaniem bardzo ważne jest byśmy codziennie dostawali małą dawkę optymistycznej informacji o naszym mieście. Nie musimy do tego zostawać stolicą mody, kultury czy sportu. Ważne są małe sukcesy. Byśmy mogli nimi żyć, musimy zacząć je odnosić. Wyznaczamy sobie bardzo prestiżowe cele. I dobrze. Nie przypadkowo jednak w Zakopcu jeszcze nie było olimpiady. Rozumiemy wszyscy, że by to mogło nastąpić Górale muszę jeszcze wiele zrobić, dużo się zmienić i zrozumieć. Nie namawiam do bojkotu czy tłumienia inicjatyw takich jak wspomniane powyżej. Są one ważne i powinniśmy je wspierać. Żyć jednak musimy naszą szarą codziennością i dbać by codziennie była ona ciut bardziej kolorowa.
Skala i rozmach niektórych przedsięwzięć budzą czasami wątpliwości. Gdy przechodzę ulicą Składową, zastanawiam się czy faktycznie najlepszym rozwiązaniem będzie jej całkowite wyburzenie? Czy jest to rozwiązanie zgodne z założeniami zasady zrównoważonego rozwojuuniversal design? Czy zamiast wyburzać kwartały już zabudowane, nie lepiej byłoby koncentrować legislację i lokalne działania na wypełnieniu tych, które obecnie straszą dziurami w zabudowie? Budynki ul. Składowej wydają się zupełnie ładne, być może wystarczyłoby przekazać je ludziom, uregulować wyłącznie inteligentną dyspozycją przestrzenną.

Przeprowadzony z okazji wyborów samorządowych przez Gazetę Wyborczą sondaż wskazuje jakie problemy dostrzegają mieszkańcy Łodzi. Wynika z niego, że oczekujemy poprawy bezpieczeństwa, estetyki i czystości miasta jak również poprawy infrastruktury. Osobiście zgadzam się ze wszystkimi tymi potrzebami. Na pierwszym miejscu tej listy dopisałbym jednak biedę, wykluczenie społeczne oraz brak świadomości obywatelskiej, które są bolączką ogromnej ilości mieszkańców miasta i w znacznej mierze leżą u podstaw pozostałych problemów.

Byśmy w przyszłości mogli błyszczeć szyldami prestiżowych tytułów i imprez musimy zatem zmienić nasze miasto od podstaw. Pracą u podstaw zajmuje się w Łodzi wiele organizacji m.in. ŁAC, LIPOWAodNOWA, Strefa Zdrowia i cała masa innych, dużych i małych NGO-sów, których nie sposób wymienić. Bardzo ważne są też obywatelskie inicjatywy takie jak 100 kamienic dla Łodzi. O pracy u podstaw mówią też kandydaci w nadchodzących wyborach samorządowych 2010. Politycy słusznie widzą potrzebę koncentracji starań na dzieciach, którym chcieliby, między innymi, oferować darmowe posiłki w szkołach. W obliczu fundamentalnych problemów, z którymi mamy do czynienia w zakresie wychowania przyszłych łodzian pomysł wydaje się słuszny. Jednak by szanse maluchów na zostanie dobrymi obywatelami miasta zdecydowanie wzrosły potrzebne jest nie tylko jedzenie.

To właśnie takie działania obywatelskie połączone z aktywnym wsparciem ze strony samorządu oraz władz innych szczebli mają szanse przekształcić nasz krajobraz społeczny i przestrzenny. Ich owoce powinny być naszymi „małymi sukcesami na codzień” i każdego ranka powinny cieszyć nas z ekranów telewizorów, stron gazet i blogów. Te małe sukcesy nie tylko poprawią nam humor, ale też utorują drogę do sukcesów większych, tych prestiżowych. Rozwiązanie fundamentalnych problemów, jak nic innego, poprawi wizerunek miasta w oczach mieszkańców reszty Polski czy inwestorów. Oficjalna strategia wizerunkowa miasta może nam pomóc, nie przykryje jednak stereotypu o brudzie, czy antysemityzmie (tak, taki też fukcjonuje).

Pamiętajmy o nich, pielęgnujmy nasze „małe sukcesy na codzień” oraz przy okazji wyborów.

Skomentuj

Twój email nigdy nie jest ujawniony osobom trzecim. Wymagane pola są oznaczone *

*
*