Od europejskiego standardu połączeń kolejowych dzielą nas nie miesiące i nie lata ale całe dekady. Często korzystam z kolei w Belgii. Bilet w dowolne miejsce w Belgii pociągiem klasy IC (wagon IC 2 klasy bezprzedziałowy) kosztuje mnie tu 4,5 Euro. Pociągi są szybkie więc nie sprzedaje się tu herbaty i kawy – nikt nie zdążyłbyjej wypić.
Wszystkie linie międzymiastowe mają standard torów TGV i są podwójne, lub potrójne miejscami. Pociągi zwalniają jakieś 2-3 kilometry przed stacją i tylko na stacjach stoją. Przy prędkościach rzędu 160 ma się wrażenie, że te pociągi zwalniają i przyśpieszają strasznie szybko. Połączenia są wielopoziomowe. Nie wiem jak to jest, że pociągi na odcinku 1,5 kilometra mijają się na tylu poziomach. U nas w Łodzi chcą sprowadzić pociągi pod ziemię i w związku z tym „rampa” ma się zacząć jakieś kilometry od Fabrycznej.
Zdublowane linie oznaczają, że pociągi nie czekają. Lewy tor jest na zachód, prawy na wschód itd. Cały czas coś budują. Po drodze mijam wiadukty i torowiska w budowie. 5-6 stacji, na których bywam jest w remoncie – Gandawa, Brugia, Bruksela Centralna, Antwerpia. Mimo to nie ma opóźnień czy zmian rozkładu.
Bruksela Centralna, która jest malutka, jest szalona jako taka. Jeżeli przyjdziesz na peron 20 min przed odjazdem swojego pociągu zobaczysz w tym czasie, jak odprawia się z dwóch przyległych do niego torów około 10 pociągów. Mimo to większość jest o czasie. Rzadkie opóźnienia sięgają 10 min. Trudno też się pomylić.
Ostatnie pociągi w dniu w razie opóźnień innych składów czekają na stacjach pośrednich umożliwiając ostatnim pasażerom przesiadki.
Podróż z Gandawy Sint-Pieters do Brukseli Midi zawsze trwa 31 minut. Do Brugii są dwa warianty IC jeden 28 minut z postojem w Aalter, drugi bez postoju 20 coś minut. Do Antwerpii 40 min. I zawsze tyle samo. W ciągu dnia każdy pociąg jest co godzinę, zawsze o tej samej porze. Inaczej w weekend, ale też co godzinę. Niektóre kierunki są częściej do 2-3 razy na godzinę w szczycie. Poszczególne połączenia różnią się czasami przejazdu o minutę lub dwie.
2x dziennie jest z Gandawy Thalys – pociąg do Paryża – za nieco większe pieniądze. Czas przejazdu 2h (z Brukseli 1h 22min). Jeśli potrzebuję inną godzinę lub cel podróży muszę dorzucić do przejażdżki dojazd do Brukseli (31 min.). Do Londynu jedzie się Euro Star 2 godziny. 3,5 godziny ICE do Frankfurtu. Pociągi kursują często.
W Polsce tory to jakaś niejasna plątanina koślawych szyn, po 5 nitek obok siebie i żadna nie jest sprawna w 100%. Nikt nie potrafi pokierować ruchem tak by skrócić przejazdy. Tutaj to jest proste w każdym kierunku 2-3 sprawne tory.
W jednoprzestrzennym wagonie pociągu, który nie ma lokomotywy – jej rolę pełni pierwszy i ostatni wagon – podróżni prowadzą ciche, niezakłócone hałasem rozmowy.
Jeśli chodzi o mankamenty NMBS-u – Belgijskiego PKP to zauważam dwa. Wieczorem przez wypolerowane okna z jasno oświetlonego wewnątrz wagonu nie da się podziwiać widoków. Można się za to przejrzeć. PKP ostatnio zafundowała mi podróż na trasie Wrocław-Łodź bez światła. Widoki faktycznie niezapomniane. Czas tej podróży pozostawię bez komentarza. Wtedy to zauważyłem, że konduktorzy NMBS też mają latarki, ale raczej dla picu. Drugi mankament jest taki, że wyśrubowany standard tutejszych kolei nie oferuje już tylu emocji co nasze PKP. W rodzimym składzie podróż zawsze ma smak, a nawet zapach ma – ba.
Swoją drogą słyszałem, że jak spadły tęgie śniegi (czyt, ok 1cm śniegu w ciągudoby) podróż do Gandawa – Brugia raptem wydłużyła się do 3 godzin bo samobieżne wagony nie dawały rady na śliskich torach. Dyspozytornia musiała doczepiać w polu do składów ciężkie lokomotywy. Sam natomiast byłem świadkiem jak przy mniejszym opadzie śniegu, w tym roku przeciekały poszycia wagonów słabo przystosowanych do „ekstremalnych” zimowych
warunków.