Rozpęd bywa ekscytujący, pouczający, nużący, męczący… Może się wydawać nie do przebycia. Można za tą dynamiką tęsknić, gdy się już jedzie.
Lepiej jest rozpędzić się po wertepach i wpaść na szeroką autostradę niż na odwrót. Lepiej wystartować z krótkiego pasa pośród skał w błękitne niebo niż z Frankfurtu w burzę…
Od 1 października mam pracę. Nie mam następnej sesji i (puk, puk) wszystko jest piękne. Perspektywa obowiązków jest odległa, a życie powinno stać się proste.
Dyplom odłożony na wiosnę nie robi na mnie dużego wrażenia. To jest mój „gap-year”. Za rok wórcę do studiowania. 🙂